wtorek, 26 marca 2013

Baba.

Jedziemy w niedzielę na wieś.
 Powoli zbliżamy się do celu jesteśmy jeszcze na asfalcie 
ale po lewej w oddali tam gdzieś już widać domek.
Adaś wlepiony w okno. Kątem oka go obserwuję. Oczy mu się śmieją. 
Raptem uśmiech się pojawia, paluszek wskazujący podnosi się do góry pokazuje na domek tam w oddali, radość na całego i woła
- baba  (tym swoim odpowiednim tonem radości)

2 komentarze:

  1. My mamy Babice na miejscu ale radość jest równiez taka wielka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie !!! Super !!! my do babciow mamy 1200 km

    OdpowiedzUsuń