poniedziałek, 20 sierpnia 2012

O matko co ja przeżyłam wczoraj ...

Wieś, urodziny Jasia, zjazd rodzinki, gwar, ruch itp. ...
Adaś śpi w wózku na podwórku.
Jaś wychodzi z domu widzę że nakłada buty mówi że idzie ale gdzie ? z kim ? ... nie dosłyszałam ... poleciał.
Po jakimś czasie uświadamiam że długo już go nie widziałam, wychodzę na dwór i tak pod domem go nie ma, pytam Moniki ( szwagierki bo siedziała przy wózkach z dziećmi) ona nie wiem, więc biegnę z górki potem pod górkę  tam kosi szwagier może tam jest z chłopami, bo mój Ryś poszedł z moim bratem gdzieś i  byłam pewna że z nimi Jaś. Przy kombajnie nikogo. I tu mój błąd że nie zapytałam Janusza czy ich nie widział, droga do lasu też pusta. Biegnę zaś do domu niepokój rośnie zaglądam w każdy rząd malin, obok staw ... W domu biorę za telefon dzwonię bo męża ... Jasia nie ma z nimi ...  i wtedy podnoszę alarm na cały dom ja krzyczę jak opętana nawołując Jasia cisza na podwórku zero ruchu chlewy pozamykane tam nie mógł pójść. biegnę zaś w stronę lasu wstaw niezmącony woda spokojna ja nadal nawołuję Jasia. Ten strach nie do opisania. Nawet teraz jak to piszę to beczę. Na górce jest Jacek i mówi że jest że idą ... Nie wierzę i jak już biegam na górę to widzę idą ufff siadam z tego wszystkiego na trawę w między czasie dzwonię do eR że JEST. W tym wszystkim nie zauważyłam że nie ma też Doroty. Przytulam Jasia całuję, Dorota się tłumaczy, że miał powiedzieć z kim dokładnie idzie że z nią mu krzywda się nie stanie. Ja to wszystko wiem ale ja nie widziałam ... Wracamy ja roztrzęsiona deszcz pada, Adasiem  zajęli się, jak nawoływałam Jasia wtedy to go obudziłam. A w domu już mnie puściło całkowicie zaczęłam beczeć i nie mogłam się uspokoić.
I tak Jaś nie łazi sam na wsi czasem na chwile ale zawsze ktoś ma go na oku. Wie że nie może chodzić sam do malin, a tym bardziej do stawu bo to jest obok. Wie że musi zawsze mówić że wychodzi choć tylko na schodki że chce posiedzieć. On to wszystko wie. Ale też jest i dzieckiem jeszcze.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale ja do tej pory nie potrafię dojść do siebie.
Wczoraj przed kąpielą mówię do Jasia by przyszedł do mnie się przytulić a on mi na to
MAMA ALE JA BYŁEM Z CIOCIĄ 

On nie zawinił a ja za szybko się nakręciłam gdybym deko później poszła za pierwszy razem na drogę 
do lasu wiodącą to bym ich tam dojrzała.

Ale też mamy nauczę wszyscy, całe szczęście że taką tylko.


P.S. relacje z urodzin jak ochłonę

10 komentarzy:

  1. No to konkretne emocje... Włos mi się zjeżył.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba umarłabym ze strachu Współczuję Ale rzeczywiście nauczka jest i oby nigdy więcej nic takiego się nie wydarzyło Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JEju! z całego serce Ci współczuję! Mi Lena ostatni ocospodobnego zafundowała... a u nas rzeczka przy domu płynie, nieogrodzona, chodzę, wołam, a jej nie ma.. drań mały wlazł do bagaznika w aucie bo otwarty był... ale co się strachu najadłam to moje..

    OdpowiedzUsuń
  4. To przeżyłaś Asiu. Całe szczęście, że to tak się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana toś przeżyła... ja też kiedyś Janka znajść nie mogłam ale ten był niedaleko na podwórku i nie raczył się odezwać... całe szczeście nic się nie stało twój Jaś jak widać odpowiedzialny chłopak, ale tak jak piszesz zaufanie do dziecka trzeba mieć tylko z pewnym ograniczeniem... a teraz wez głęboki oddech i kochana marzemy z pamięci ten incydent, wszystko jest ok i uśmiechnij się już i nie rycz!!! pozdrowionka i buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu kochana to przeżyłaś naprawdę chwile grozy :(((( jedno szczęście, że to wszystko się tak skończyło

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do Maciusia, to on nadal na nie jest, ale wie co go czeka

    OdpowiedzUsuń
  8. wchodze by napisac komentarz a tu "Twoj komentarz zostal opublikowany" dobre. o moj tez potrafi tak zniknac a serce na wierzchu... dzieciaki. ech...

    OdpowiedzUsuń
  9. jak tam kochana odetchnełaś już... a jakbyście wyjerzdzali to polecam te nasze wicie, spokojna mieścina i domki naprawde pożądne i nie drogo... a teraz po pietnastym to podobno nawet całe domki za 100 zł idą, więc jakby to na dwie rodziny podzielić to napwerdę śmieszna cena, ma za rok jeśli się uda wyjechać to włąsnie taki termin bedziemy wybierać koniec sierpnia, woda cieplejsza a do tego jak widać pogoda teraz też dopisuje... spokojnej nocki, uśmiechnij się !!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. oj ,domyslam sie przez co przechodzlas ,najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo

    OdpowiedzUsuń