Zrobiłam im syrop cebulowy ...
Co do wizyty u lekarza to nie doszła do skutku bo wtedy co byliśmy umówieni poszliśmy na czas a tu poślizg i przed nami jeszcze trzech małych pacjętów + moje no niestety Jaś by się spóźnił na jasełka, a że już tej nocy nie gorączkował (dziwna ta temperatura była bo co 24 godziny) to przepisałam ich na dzień następny czyli wczoraj na popołudnie. Oczywiście sama dawałam im jakieś leki i kaszleć jakby mniej zaczęli gorączka całkowicie u Jasia odpuściła nosek prawie zdrowy już nie tak zapchany, Jaś już nie tak blady. Noce spokojne się zrobiły. I obstawiam że winowajca to te danonki cholerne przestał je jeść i od razy inaczej kiedyś gdzieś czytałam że od alergii też może być temperatura no i ta co Jaś miał by pasowała taka rozciągnięta w czasie (kiedyś długo miął stan podgorączkowy zanim przeszedł przy refluksie na ścisłą dietę)
do tego nos i szorstka skóra na ciele która teraz zanika.
Zrobiłam im syrop cebulowy a do lekarza nie poszłam obserwując swe dzieci już je znając stwierdziłam że i tak nic więcej mi nie powie i że leki dawać jak dawałam i tyle. w domu też ich przetrzymam a u nas i tak tyle tego śniegu że nie dała bym rady przez te zaspach ich na sankach ciągnąć i po dwóch metrach miała bym dwa bałwany na sankach. Tak to jest przy drugim dziecku inaczej jest wiem co podać kaszelki też znam i wiem kiedy już jest źle że bez lekarza się nie obędzie.
Trochę wyrodna jestem z tego powodu bo katarem i małym co raz kaszlem się nie przejmuje.
No i zrobiłam ten syrop ...
W głowie pytanie czy Adaś będzie pił bo Jaś to taki lekoman że każde paskudne lekarstwo wypije.
Dostali każdy do ręki po strzykawce z syropem .
I co ?
I było mało, jeden i drugi chcieli dokładkę ...
No pewnie ze dałam ale tylko jedną.
A Jaś tak prosił i powiedziałam że jak zje ładnie obiad zupkę i potem mięsko
to dostanie bo inaczej nici z syropku.
Cieszę się ze tacy chętni i zapewne niejedna mama by chciała by jej pociechy tak piły,
ale jest jeden minus muszę pilnować lekarstw muszę być wysoko wysoko a i to włazi na szafki.
Kiedyś mieliśmy taki incydent ufff na szczęście dobrze się skończyło a jaki wstyd -
i moja rada jak dziecko co łyknie to nie lekarz czy pogotowie tylko od razu sprowokować wymioty.
o przypomniałaś mi o tym syropie :-)))) dzisiaj zrobię szkrabom :-)))
OdpowiedzUsuńNigdy za nim nie przepadałam, ale cieszę się, że chłopcom smakuje ;)
OdpowiedzUsuńnie ma nic lepszego jak syrop z cebuli!
OdpowiedzUsuńSyrop z cebuli naprawdę działa:) Sprawdziłam to niejednokrotnie.
OdpowiedzUsuńOj tak pamietam ze moja mama robila nam syrop z cebuli ale ja nie bylam taka chetna do jego picia ,podziwiam twoje dzieciaki .
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze mowi ze to najlepszy syrop na wszystkie kaszle .Zdroweczka dla was ...Oj zazdroszcze wam tego sniegu .
A tak przy okazji chcialam zlozyc zyczenia swiateczne dla calej waszej rodziny ,Zdrowia przedewszystkim ,smacznej kolacji przy blasku choinki w gronie najbliszych .trafionych prezentow pod choinka i wiele radosci ...Pozdrawiam i buzka
a u nas tez jest na porzadku jak Anka potrzebuje ale mu zawsze ciutkę z miodem dla posmaku ale i miod pomaga takze.....a wiesz ja tez juz nie panikuje jak ma jakis lekki katar wiesz my juz po prostu obyte z tym tematem jestesmy:)
OdpowiedzUsuńja musze tez uwazac z syropami,bo Lipomal Szymek potrafi sam sięgnąć i pić z butelki:-))))też mamy syrop z cebuli i pijemy wszyscy i oby nic poza przeziębieniami się nie przypałetało:-)tego sobie i Wam życzę!:-)
OdpowiedzUsuńja musze tez uwazac z syropami,bo Lipomal Szymek potrafi sam sięgnąć i pić z butelki:-))))też mamy syrop z cebuli i pijemy wszyscy i oby nic poza przeziębieniami się nie przypałetało:-)tego sobie i Wam życzę!:-)
OdpowiedzUsuń