Zjedzenie przez Jasia czosnku było jednorazowym incydentem.
Kolejnego wieczoru Rysiowy próbował znowu - prosił namawiał tego czosnku naprawdę odrobina nie myślcie że cały ząbek mu serwowaliśmy itp... w końcu dziecko zaczęło zbierać się na płacz,
więc odpuściliśmy bo tak nie można.
Ale ...
Zaświtało mi coś jeszcze mówię do niego tak zjesz czosnek i jesz słodycze jak zawsze a ja czasem za dużo i trzeba go pilnować bo sam szpera po szafkach i kryjówki odnajduje. Więc albo zjesz czosnku z pakietem ze słodyczami a jeżeli nie dla czosnku to słodycze tylko jednego dnia w niedzielę wybierasz wtedy jedną słodycz.
Myślał myślał i my myśleliśmy że się da przekonać.
Zrezygnował !!!
OK.
Jeszcze tego samego wieczoru, ciocia jego od nas wychodziła i jak zawsze Jasia śpiewka ...
- ciocia daj dropsa (ciocia dropsy musi mieć zawsze he)
a za chwile się poprawia
- a nie ja nie mogę słodyczy
i bez beku dąsów proszenia mama daj ... itp.
Następnego dnia siedzimy nad książeczką coś tam rozwiązujemy, wspominam temat słodyczy a Jaś na to:
- musiałaś mnie tak za szantażować
:D
Nie mam wyrzutów nie, te słodycze to nic
dobrego a teraz przy tak mocnym jego kaszlu suchym to nie wskazane tym
bardziej i to na zdrowie mu wyjdzie, a przecież ze względów zdrowotnych
miał zakaz na słodycze tak do 3 roku życia. No i wiadomo że mu
odpuścimy z czasem toć nie będzie tak do osiemnastki jak to ja często z
niego żartuję jak daję zakaz na słodycze to mówię że do 18-nastki haha
hehe jesteś cudny ;) Jasiu
OdpowiedzUsuńHihihi, ugodowy chłopak:) Mój by słodyczy za nic nie odpuścił!
OdpowiedzUsuńGrzeczny Synek:)u nas tez problem z czosnkiem, walka jest - przemycam troszkę do posiłków:)
OdpowiedzUsuńI co tam slodycze dla Jaska ...widac ugodowy chlopak ma swoje zdanie !
OdpowiedzUsuń