wtorek, 23 kwietnia 2013

Wczoraj na wesoło - dziś już nie.

 Jak zawsze po przedszkolu z odpowiednim zestawem (wiaderko łopatki grabki piłka) poszliśmy na przedszkolny plac zabaw.
Uwielbiam go dużo miejsca do biegania, zero psich kup ... itp.
Były zabawy w piachu, były biegi, berek, gra w piłkę - stałam ciągle na bramce, były biegi z górki, było turlanie z górki jednym słowem czyste szaleństwo - tylko że pralka nie odprała Adasiowych spodni :P
za to ręce dopiorą :P
Aż wzięłam aparat i też poszalałam.
Ledwo ich do domu na wieczorynkę ściągnęłam.


Jak wróciliśmy do domu to Jasia dusił suchy kaszel no trochę mi wcześniej kaszlał a wczoraj poszalał, zwalam na alergię. Na noc nafaszerowałam go lekami na suchy kaszel i dość spokojnie minęła noc. Rano wstał a tu oko mu lekko czerwone już było, potem bardziej zczerwieniało. Do tego nos zapchany (super pomógł vick do nosa) kaszel mokry a potem ponownie duszący i suchy. 
Został z domu, i tak siedzieliśmy cały dzień.

A dziś Adaś miał na 16,30 szczepienie zaległe dopiero te po roku. Z racji że duży chłop dostał w rękę zastrzyk. Beczał no jasne, ale nie dużo. Pani pielęgniarka powiedziała że dziś wszystkie beczą - wpływ pogody pochmurnej:P dostałam też receptę bym sama wykupiła następną szczepionkę (ta po półtorej roku) już nie będą miały ale nie dopytałam się czemu bo ważniejsze mi było by wypisała mi doktorka kropelki Jaśkowi na to czerwone oczko. Nie brałam Jasia ze sobą bo nie poprowadzę go w zdrowe dzieci. Kropelki od razu zakropliłam mam nadzieję że szybko pomogą i nie przejdzie na drugie oko. Później przed wieczorynką się skarżył że mu głowa boli, potem że nogi :/ jej jak ja się boję takich jego bóli nie wiadomo od czego. W kąpieli było mu bardzo zimno, narzekał biedak i szybko uciekł zmierzył temperaturę i stan podgorączkowy. A przed spaniem zaś słyszę że tak go boli głowa że nie zaśnie dałam syrop usnął przed Adasiem.  Kaszle raz po raz na sucho pomimo że dostał leki.

Z Adasiem musimy jechać do porządnego ortopedy jak to powiedziała pani doktor. ECH wielkie ECH. Już się boję!!!
W lewej nodze przy kostce wystaje mu odrobina kości jak mu się nóżkę do środka skieruje.
Już dawno to zauważyłam ( po leczeniu prawego stawu biodrowego) ale nie kuleje nic nie boli widocznie
i nie daje mi to spokoju. Biedny ten mój Adaś mam nadzieję że ich serca są zdrowe też wizyta prywatna nas czeka.
Dobrze że mamy już swojego super ortopedę do którego mam zaufanie.


Więc posiedzi w domu a że zbliża się i długi tydzień weekendowy i w przedszkolu będą łączyć grupy to wróci aż w maju do przedszkola.
 

1 komentarz: