Wczoraj na placu zabaw przedszkolnym.
Trochę bo nie trochę moja wina bo nie dopilnowałam. Stałam trochę za daleko od niego, ale siedział w samochodzie.
Stałam i rozmawiałam z koleżanką, stałam bokiem i to był błąd.
Adaś w sekundę wyłaził z tego samochodu na i właził na "koziołka" z dwóch stron drabinka z dwóch prętów i podest trzeci.
Raz zdążyłam dobiegłam, a drugim razem Adaś chciał być szybszy i zdążyć wejść na siedzisko ...
no i noga objechała i śru poleciał na glebę na moich oczach nie zdążyłam dobiec wargę rozwalił krew nosem leciała też
uuuu ale nie płakał długo nawet minuty nie było twardziel.
To faktycznie nieciekawie. Dobrze, że nie bolało go zbyt mocno i długo nie płakał.
OdpowiedzUsuńdobrze, że nic poważnego się nie stało ;) no ale cóż...każdy z nas czasem musi upaść ;)
OdpowiedzUsuńTwardziel z niego ....i pierwsza krewka poleciala ....ale napewno jeszcze nie jeden upadek bedzie ....
OdpowiedzUsuńdzieci często takie upadki zaliczają i nic na to nie poradzimy
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że nic się nie stało