sobota, 25 maja 2013

Uuuuuuu :(


Co nam się wczoraj przytrafiło!
Niemiłe ...
Wracałam z młodym z Plazy z zakupów on w wózku. Dochodzimy powoli do przystanku. Ja obserwuję co tam się dzieje już zawczasu tak jakoś zwróciłam uwagę. Siedzi kobieta z dzieckiem. On albo mama albo babcia hmm chłopak tak już nastoletni. Płakał hmm to nie był płacz a raczej wrzask buntu. Przyszło mi do głowy że to może być dziecko niepełnosprawne. Ona nakładała mu okulary a potem coś tam robiła przy jego nosie (nie będę wdawać się w szczegóły). Zbliżam się do nich i tak dyskretnie patrzę. Przede mną grupka młodzieży z gimnazjum przechodząc obok tej pani z dzieckiem spojrzeli i poszli dalej. Sytuacja na przystanku dalej ta sama chłopak wrzeszczy coraz mocniej wpada w histerię i po zachowaniu jego widać że pełnosprawny inaczej, a ta kobieta nie ustępuje dalej tam przy nim coś "poprawia". Jesteśmy na równi z nimi i wtedy ten chłopak wybiega do wózka ... już wiem co chce zrobić więc szybko odbiłam wózek w lewo i tak oto uniknęliśmy łez Adasi i moich ... walnął by go konkretnie w głowę  :( kobieta go chwyciła zaraz odciągnęła usłyszałam Andrzej tak nie wolno. Poszłam zniesmaczona to mało powiedziane, zszokowana, zmieszana ... pierwszy raz mi się takie coś przytrafiło. 
Nie wiem jak bym się zachowała jakby uderzył ten chłopiec Adasia. Pewnie by się we mnie odezwała lwica co broni swe dziecko. Tak od razu pomyślałam w tamtej chwili. Zaraz potem mi się głupio zrobiło bo to biedne chore dziecko. Ale złość miałam na tą kobietę bo myślę że to nie pierwsza być może taka sytuacja i wiedząc że taki jest nie powinna go tak rozdrażniać? Nie wiem. może źle myślę. Wiem że z chorym dzieckiem jest inaczej. Wiem też jak się mogą różnie zachowywać bo czasem na placu zabaw w dzień Adaś  przebywa z takimi dziećmi bo przychodzą z opiekunkami bo obok nas jest specjalna szkoła. 
I nie mam za złe tak powinno być.

Wiem że na ulicy trzeba być czujnym. Kiedyś kiedyś ... było to w tym mieście co teraz mieszkam słynnych Suwałkach ... za czasów kiedy tu nie mieszkałam ... szłam z koleżanką i mijający nas chłopak walnął koleżance w brzuch :((
Czasem też  mijając dzieci pełnosprawne inaczej myślałam czasem że mijając ich trzeba też być czujnym bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. Oby jak najmniej takich zdarzeń.

A jakie są wasze spostrzeżenia w takiej sytuacji.


11 komentarzy:

  1. ciężka sytuacja, sama nie wiem jakbym się zachowała, zapewne najlepsze wyjście to takie, abyśmy my każda matka były czujne, i ta niepełnosprawnego dziecka, jak i sprawnego. Bo nie tylko dzieci niepełnosprawne są nieobliczalne.
    W mojej dalekiej rodzinie kiedyś młody zdrowy chłopak wpadł pod ciężarówkę, Jego mózg był nie do odratowania. Po wypadku już zawsze zachowywał się tak jak opisany chłopiec z przystanku, był nieobliczalny. Serce matki krwawiło, opiekowała się nim dzień i w nocy, bywało różnie. Kilka razy wybiegł sam z domu, sąsiedzi zaczęli się Go bać, choć nigdy nikomu krzywdy nie zrobił, ale woleli pozbyć się "problemu", zgłosili sprawę do odpowiednich służb, podkoloryzowali i chłopaka zamknięto w szpitalu, gdzie był przywiązywany do łóżka. Tam w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł.. nie robiąc nigdy nikomu krzywdy, sam doświadczył ogromnej krzywdy, serce Jego matki zakrwawiło ponownie.. czasami chyba trzeba przystanąć i pochylić się nad trudem innych, nie myśląc tylko o sobie.
    szalenie trudny temat poruszyłaś.
    pozdrawia serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie dlatego jak pisałam wyżej najpierw pomyślałam o swoim dziecku a potem było mi głupio że tak egoistycznie bo tamto dziecko nie było winne swego zachowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że to naturalny odruch, ja pewnie też bym najpierw swoje dziecko wzięła pod uwagę. Najważniejsze, że umiesz też pomyśleć o innych, a tego brakuje wielu ludziom.

      Usuń
  3. Powiem ci ze sama nie wiem jak bym sie zachowala w takiej sytuacji ...ale napewno pierwszy odruch bylam bym strasznie zla i napewno na krzyczalabym na te "babe " a potem dopiero bym przeprosila ja ...w jakis delikatny sposob ze tak sie zachowalam ....Powiem ci ze trudna decyzja ale najwazniejsze dla mnie byl by moj syn ..a potem dopiero "chlopiec niepelnosprawny "

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Asiu ;))) Oj to faktycznie trudna sytuacja, ja się jeszcze z taką nie spotkałam, ale wiesz co chyba w pierwszym odruchu bym tak samo jak Ty zareagowała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że u Was cały czas coś się dzieje ;) chłopaki rosną i za dziewczynami szaleją - to coś jak u nas hi hi

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do opalenizny, to tak tak przydałoby się na spacery w bikini chodzić - mam identycznie ;) no ale co się dziwić gdy piękna pogoda a człowiek omal całe dnie na świeżym powietrzu to wtedy słonko opala ;) chociaż w tym tygodniu u nas pogoda się popsuła a już od wczoraj omal cały czas leje i zimnica straszna się zrobiła :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ściskam Was mocno i buuuuuuziaki posyłam :*

    OdpowiedzUsuń