poniedziałek, 1 lipca 2013

Nadajemy ze stolicy czyli wakacje ...


Pojechaliśmy w sobotę choć wyjazd był niepewny bo we wtorek i  środę Adaś gorączkował dokładnie w nocy z poniedziałku na wtorek wyskoczyła temperatura potem we wtorek już wieczorem potem w nocy z wtorku na środę i tej nocy kilka razy zakaszlał krtaniowo ale tylko w czasie jak rosła temperatura i jak już spadła nie było też i kaszlu i rano dziecko wstało zero oznak choroby i potem już ok więc pojechaliśmy. A w sobotę wieczorem temperatura :( i kaszel odrywający i co raz przez sen Adaś mówił ał ał. W sobotę też nic a nic nie jadł tyle co w drodze frytki,za to w niedzielę już od rana jadł ja myślałam że to ał ał to ból gardła i mu psiklam tamtum verde być może i to go bolało skoro nie jadł. Oczka mu też ropiały i w nocy się zaklejały wiec w nocy też przemywałam bo się bałam że rano jak nie da rady otworzyć to mi taki wrzask zrobi i wszystkich pobudzi, ale o dziwo rano już mu się nie zakleiły jak przemyłam koło 2-3 nad ranem. W niedzielę tu w Warszawie poszliśmy do lekarza obadała i początkowy stan zapalny ucha. Leki robią swoje widać to po Adasiu co prawda z nosa leci, a jak kichnie to gil do brody. W niedzielę też Rysiowy wracał do Suwałk bo on nie ma wolnego, a ja tu z dziećmi przyjechałam pilnować mego bratanka przez tydzień bo bratowa jeszcze tydzień pracy ma brat mój z kolej ma wolne ale pojechał na mazury do ojca pomagać na plantacji truskawek. No to Rysiowy się zbiera do wyjścia a Jaś w płach uwiesił się szyi i nie puszcza i płacze jej, to jego pierwsze tak długie rozstanie z tatą, no moje też bo my wszędzie razem tyle co się rozstawaliśmy jak rodziłam i w szpitalu z dziećmi jak się bywało. Udało mi się uspokoić, Adaś z kolej łaził po mieszkaniu w kąty zaglądał i taty szukał. Jak Rysiowy dojechał to zadzwonił Adaś złapał telefon TATA TATA i w bek Jaś potem przejął i TATA JAK TAM U CIEBIE?  jak to słyszałam to mi samej ryczeć się chciało. A wieczorem do spania Jaś płacze bo taty nie ma i mnie pyta czy jutro możemy pociągiem wracać. przekonałam że zostaniemy bo do zoo mamy iść  i ciocia jak wróci z pracy to na dwór z nimi pójdzie itp ... póki Adaś trochę się nie podleczy ... uffff
Plany tygodniowe były wielkie ale cóż poradzić jak zdrowie najważniejsze.

chłopaki dziś
i Adaś z wczoraj 

6 komentarzy:

  1. Szybko zleci i znowu będziecie w komplecie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poniedziałek już prawie zleciał, jeszcze tylko kilka dni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no tęsknią chłopaki za tatusiem, to normalne ;) zdrówka Wam życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ta pogoda ostatnio taka różna że te wszystkie choróbska i infekcje się panoszą wrrrrr, ale dobrze, że leki działać zaczynają to z każdym dniem będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do rozstań to czas szybko płynie, ledwo się obejrzycie a już będziecie znów razem. Strasznie zazdroszczę, że tak zawsze razem - u nas od zawsze rozstania były :(((((( no ale za to teraz chłopcy nawet nie czują że coś się stało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ściskam Was mocno, dużo zdrówka życzę i ładnej pogody co byście miło czas mogli w tej Warszawie spędzić. Całuję :*

    OdpowiedzUsuń