Dziś będzie hurtem o książkach tej autorki, wszystkie zdobyte z biblioteki.
Wszystkie fajne, kolorowe, wierszyki wesołe z rymami aż dźwięczą, język robi porządne wygibasy.
Uwielbiam Frączek tak jak i uwielbiam Kasdepke o czym pisałam kiedyś ~~> TU
Nasze dzieci będą mile wspominać twórczość tych autorów.
Pierwsza z książeczek to "Banialuki"
Autorka wybrała do niej wyrazy dziwne, śmieszne albo po prostu
nietypowe.
Oprócz słów powszechnie znanych i stosowanych w książce
znajdą się też te trochę mniej popularne i pewnie nie dla wszystkich
zrozumiałe. Do każdego takiego wyrazu jest wierszyk, zabawny wesoły a obok małe objaśnienie dodatkowo np co to takiego dyrdymałki,pstro, banialuki ...
"Zielono mi" to książka pełna świetnych wierszyków wesołych i łamiących język
" Z wiosną przybiegły zielone drzewa,
liście zaczęły zielono śpiewać,
plotkują w stawie zielone żabki,
żabek kuzynki, ciocie i babki.
Zielenią lśni się liszka w pokrzywach,
parkowa ławka (troszeczkę krzywa),
kamyk, robaczek i mgiełka w lasach,
a nawet smoczek w buzi bobasa."
liście zaczęły zielono śpiewać,
plotkują w stawie zielone żabki,
żabek kuzynki, ciocie i babki.
Zielenią lśni się liszka w pokrzywach,
parkowa ławka (troszeczkę krzywa),
kamyk, robaczek i mgiełka w lasach,
a nawet smoczek w buzi bobasa."
i te fantastyczne ilustracje
a kwadratowa krowa wymiata :)
"Rany Julek! O tym jak Julian Tuwim został poetą"
tej książki byłam bardzo cieka jak tylko została wydana
i tak się przybierałam do kupna że w końcu trafiliśmy na nią w bibliotece
- uwielbiamy tam szperać :P
Opowieść o Julku – niezłym ziółku. Historia dzieciństwa Juliana Tuwima przedstawiona bardzo wesoło i ciekawie o tym jak to Julek miał ogrom pasji przeróżnych które w końcu doprowadziły go do tego że został poetą i to nie byle jakim poetą:
"że choćby przyszło tysiąc pisarzy
i każdy tysiąc strof by wysmażył,
i każdy nie wiem, jak się nadymał,
nikt nie dogoni Julka Tuwima."
i każdy tysiąc strof by wysmażył,
i każdy nie wiem, jak się nadymał,
nikt nie dogoni Julka Tuwima."
i na koniec "Jeśli bocian nie przyleci"
świetne wprowadzenie do rozmowy o adopcji,
obowiązkowa pozycja dla rodziców i dzieci adoptowanych, która to utwierdzi dziecko że pomimo że mamusia nie nosiła go pod serduszkiem to też długo i tęsknie czekała aż się pojawi ich w życiu małe serduszko do kochania
Piękne są te książeczki, a w szczególności ostatnia. Kiedy czytałam ją pierwszy raz, ryczałam jak bóbr.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy Frączek. Jej wierszyki potrafią rozbawić. My mamy "Zielono mi".
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Łódeczki" http://maniamamowania.pl/o-wielkiej-przyjazni-i-wyjatkowej-zabawce-recenzja-ksiazki-lodeczka/