sobota, 15 marca 2014

100 % Adasia


Zapisałam Adamka do przedszkola do trzylatków.


Ostatnio codzienność z Adasiem jest dość męcząca od jakiś dwóch tygodni. 


To że wstaje 6 rano a czasem 5 to przemilczę. Godz. 8,15 wychodzimy prowadzić Janka do zerówki
 i jak tylko wyjdziemy z bloku od razu się zaczyna ...
 wyrywa się nie pójdzie z nami od razu kładzie się na chodniku leży a my czekamy, jak się namyśli wstaje idzemy biorę za ręka już stanowczo bo ulica bo samochody, no i cała drogę do przedszkole wyje dosłownie wyje i wrzeszczy by go puścić, i się wyrywa, do tego co chwila kładzie się na chodnik  - to jego dodatkowy protest, odejść na chwile od niego nie mogę bo co chwila samochody jadą, puuuf, ja już nie reaguję, dobrze że mamy bardzo blisko do przedszkola minutka spacerkiem,  wiem jak to wygląda z boku, i pewnie nie raz ktoś powiedział w myślach że go rozpuściłam itp ale nie nie u mnie chłopców ja wychowuję to ja non stop czegoś wymagam, nie popuszczam itp bp by mi na głowie usiedli i za przeproszeniem nasrali  bo maja konkretne charakterki. No to tak co dzień a raczej dwa razy dziennie idziemy z taką syreną po Janka a wszystko dlatego że on po prostu chce iść gdzie indziej i na nic tłumaczenia i zapewnienia że zaraz pójdziemy tam gdzie on chce. Czasem nawet w przedszkolu tak wyje leżąc na korytarzu. I co ja mam zrobić? nie ruszam go nie reaguję nie podnoszę bo 20 kg  takie wyjące oj nie nie na mój kręgosłup już. A jak już wyjdziemy z przedszkola to już ok no i łazimy po mieście bo mu się place zabaw opatrzyły, czasem jak jakiś nowy napotkamy to tam zachodzimy. Rano łazimy ponad 2 godziny jej ile to kilometrów szybkiego marszu ja czasem mam już. Ostatnio oświadczył że idzie do taty do pracy, nigdy tam nie był i jak byliśmy  na dwóch rondach to skubaniec dobrze obrał drogę nie wiem chyba na węch czy co oczywiście ja go stamtąd zawróciłam oj było beku i wrzasku i to co wyżej opisane. 
A po takim marszu ciężko go do domu ściągnąć, jak tylko z daleka dojrzy kawałek naszej ulicy już jest bunt i wszystko z nim związane. Wiecie jaka jestem zmęczona takimi porankami. W domu się uspokaja dość szybko jeszcze tylko przy myciu rąk wyje bo nie ma czasu na to. Po popołudnie jak wracamy z podwórka jest takie same. Z tym że po południu to z półtorej godziny na placu zabaw  w  zazwyczaj spędzamy w przedszkolu teraz ogrodzony jedno wyjście górka wspinania i zbiegania z niej ... mam trochę odpoczynku czasem są inne dzieci z czasem po prostu bierzemy piłkę i gramy w nią czy w berka oby jak najwięcej było dreptania. Potem czasem jeszcze idziemy gdzieś np. do parku wszystko zależne od zachowania Adasia.

Poszłam z adasiem do szkoły Jasia po wniosek wchodzę do sekretariatu a ten się zaparł nie pójdzie i wyjka i już leży na podłodze w drzwiach  buuu co za wstyd następnego dnia ja znów w szkole wchodzimy do sekretariatu a panie zdziwione co on taki grzeczny więc im mówię ze zaopatrzyłam go w lizaka to ma zajęcie :P

Poszłam z nim na szybkie zakupy do biedronki obiecał ze będzie grzeczny. Nie pilnuje się nic a nic, lecę za nim i wrzucam szybko do koszyka  a przy kasie o matko, pakuje stoi przy mnie tu płacić a on idzie sobie do wyjścia ja lecę po niego kończę płacić. Słyszę od kogoś" ale dziecko żywioł".
Na zakupy zawsze go brałam jak był jeszcze wózkowy ale odkąd porzuciliśmy wózek to zakupy z Adasiem tylko w osiedlowych sklepikach. W spożywczym o idzie sobie aż za ladę oooo na szczęście nic z półek nie bierze. Drugie zakupy w biedronce hmmm wchodzimy i tylko przekraczamy bramkę a on już leży na podłodze bo zaś mu nic nie pasuje ja stoję i cierpliwie czekam spojrzenia innych uuuu lepiej nie komentować dobrze że nikt mi uwagi nie zwraca bo ...   znowu wrzucam do koszyka w locie niektóre alejki robimy dwa trzy razy bo nie wszystko mogę złapać :P zakupy przy kasie pomaga wyładować z koszyka i tym razy stal i czekał aż zapłacę ale
 ciągle mówił "no choć no choć "

w domu  ... aaa nie będę już opisywać ale nie jest w domu lepiej 
pozostało mi tylko czekać kiedy mu to minie

I na koniec film jak to Adaś wymyślił zabawę. 
Też jest fanem angry, czasem pozwalam mu pograć na komputerze w grę angry nie za często,
 bo potem trzeba go odrywać w rykiem,
 więc tak w tygodniu z dwa razu na 15 minut tylko mu pozwalamy.

a to wersja domowa gry w Angry Birds





3 komentarze:

  1. Witaj Asiu ;) Oj nie zazdroszczę, chociaż u nas Misiek i mnie czasem testuje, ale ja wózka nie porzucam i gdy ten zaczyna mi uciekać lub swoje fochy strzelać to idzie do wózka i zauważyłam, że teraz gdy idziemy z wózkiem to czasem cały spacer na nogach zaliczy bo wie że jak zacznie swoje fochy to w nim wyląduje, ale czasem ma to gdzieś. Co gorsza Maciek w jego wieku jak mi uciekał lub nie chciał do domu wracać to ja się obracałam na pięcie i mówiłam, że idę to ten od razu za mną leciał a Misiek pomacha mi i zwiewa w drugą stronę :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę Adaś wersję domową Angry Birdsów sobie zrobił jak omal oryginalna :D Mój na komputerze nie gra więc nie wie, ale pod choinkę dostali właśnie grę co tak klocki i ustawia i nimi zbija i Maciek ma gdzieś tą grę, ale Misiek co rusz sam się bawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też Miśka właśnie zapisałam do przedszkola, a raczej złożyłam papiery, ale czy się dostanie hmmmm i w szkole w piątek byłam na zebraniu, gdzie to też od razu zapisany został - ach... dzieci nam jakoś szybko rosną ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń