czwartek, 18 lipca 2013

Jedzie pociąg z dalekaaaaaa ...... i co się znów matce przytrafiło :(

Czwartek.
Zrobiliśmy wyprawę na dworzec kolejowy.
Kilka dni wcześniej Jaś prosił aby iść do wujka od torów jak to on nazywa (sokista), a na początku tygodnia spotkaliśmy tego wujka i się umówiliśmy, że przyjdziemy jak będzie on miał dzień. By Jaś sobie połaził po tych torach.
 Dwie godz. na dworcu czekaliśmy miedzy innymi na prawdziwy pociąg. Wybawili się konkretnie bo jest tam gdzie pobiegać perony też szerokie :) Droga też długa bo sporą część Adaś na nogach bo fajny teren daleko  od ulicy i wiecie jak to takie dziecko za każdym motylkiem gania itp ...


 Do domu wróciliśmy tylko na szybki obiad i zaś w drogę byliśmy umówieni na mały szybki szoping w centrum handlowym, był naprawdę szybki bo tylko do trzech sklepów zajrzeliśmy. Potem obiecany McDonald i plac zabaw wróciliśmy po 19 iiiiii matka na wejściu od razu zatrzasnęła się w łazience- klamka przestała działać :( Rysiowego z łódki ściągnęłam. Drzwi poharatane ale zdolne do użycia ufff doczekają się kiedyś swej wymiany jeszcze. Jeden ogromny plus że była z nami Rysiowego siostra oj siedziałam w tej łazience i tysiąc myśli co by było gdyby .... ??? choć jak z nimi sama jestem to się nie zamykam na klamkę że tak powiem. Z Jasiem rozmawiałam zanim usnął, co by zrobił gdyby ??? "bym wyszedł na balkon i krzyczał o pomoc"

4 komentarze:

  1. widać, że wycieczka udana :) chłopaki zadowoleni :)

    jak jestem sama z synkiem to zawsze w łazience przy otwartych drzwiach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna wycieczka :) a zamknięcia nie zazdroszcze

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne te ujęcia "pociągowe" jak je nazwę szkoda ze ja nie mam możliwosci takiej sesji bo bym się wyżyła na aparacie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie zazdroszcę zamknięcia ja kiedyś zrobiłam podobnie ale sama bylam dzieckiem sama w domu byłam jak na złość dopiero po jakiejś godzinie ktokolwiek przyszedł już nie powiem że taką beksę odwaliłam ze strachu ech....

    OdpowiedzUsuń