poniedziałek, 22 lipca 2013

Uffffff łatwo nie było ...

Oj tak łatwo nie było. Najpierw trzeba było przekonać czy zmuszać by chciał uczyć się na rowerze. Szło to jak krew z nosa. Ja momentami miałam myśli że w te wakacje już się nie nauczy - a to niby taka prosta sprawa. Nauka wyglądała komicznie o na przykład ja biegłam przed rowerem a Jaś miał mnie gonić. Normalnie zadyszki dostawał, a on nadal równowagi nie trzymał. Masakra. Miła nawet odkręcone z tego rowerka pedały ściągnięty łańcuch i zębatki i jako biegówka  bo (biegówki już na niego za duże) kombinowaliśmy jak można by do nauczyć. Uciekłam się do szantażu że jak się nauczy to mu kupię grę logo ninjago - skoro taki fan. Mówiliśmy że mu kupimy rower duży i z przerzutkami taki jak chce.  Na jakiś małą chwilę miał zapał i dalej było zmuszanie. Czasem ręce opadały ale Rysiowy się nie poddawał. Wujek Janusz też był bardzo pomocny też zachęcał typy nauczysz się jeździć to będziemy razem rowerami jeździć krowy doić itp ... błysk w oczach i chęci Jasia były na chwilę tylko.

Ćwiczył Ćwiczył bez przekonania bez chęci.
Aż tydzień temu Jaś się dossał do butki czerwonej oranżady z biedronki. Nie pozwalam dużo pić gazowanego i wtedy coś mi zaświtało. Mówię do niego że jak się nauczy jeździć to mu kupię taką butlę oranżady i będzie tylko dla niego i pozwolę wypić ile będzie chciał, to będzie nagroda z jazdę na rowerze. I podziałało tylko nie byłby to Jaś gdyby nie negocjował i zażyczył 5 butelek.
OK 
Od razu wziął wujka i poszli ćwiczyć. Potem i Rysiowy dołączył do nich. Podnieśli mu kierownicę siodełko nowe instrukcje wydali
 i Jaś zaczął przejeżdżać z 10 metrów. 
I na tym stanęła nauka bo musieliśmy już do domu jechać. 
Po tygodniu wczoraj nadal nauka i efekty od razu są. od razu i to wielkie. Ale i zaczął się wygłupiać i wjeżdżać wujkowi w zboże  i wujek go łapał bo by mu wszytko pokład na linii brzegowej ale i tak tam nieźle powjeżdżał



Ja skaczę z radości Jasiowi bardzo się spodobała jazda rowerem.
filmik na świeżo jak tylko załapał jazdę i wczoraj wiało cholernie że głowę urywało. Wujkowi też się należą brawa bo cierpliwość i pomoc, taki wujek to skarb zawsze pomocny i zawsze na miejscu,złota rączka i wolny  :))))



Teraz tylko musi ćwiczyć płynność jazdy jak sam zauważył trochę kierownica mu lata. 
Ruszane w praktyce opanować bo teoretycznie to już umie,
 pięknie mi samochodzie wytłumaczył co po kolei robić :)))
Upadki na już opracowane :)

Dziś idziemy po oranżadę, ale żeby było śmieszniej to nawet o niej nie wspomina.

6 komentarzy:

  1. Gdyby nie Jarosław to bym Wujka przygarnęła :-)))) Brawa dla Jasia!

    OdpowiedzUsuń
  2. BRAVO JASIU !!!!!
    Teraz to juz bedziesz pokonywal kilometry na tym rowerku !!

    P.s Oj moj Fabian tez nie jest za rowerem ...

    OdpowiedzUsuń
  3. super! Adaś tez miał moment że jezdził sam a potem, już nie. a kiedys sam wsiadł i pojechal:) wywalił się nocha rozbił i na drugi dzien znów jezdził. super chłopaki

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie tak mu się jazda spodobała, że zapomniał o nagrodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. suuuuper!!! oj nie mów że łatwa to nauka to pieruśnko ciężkie ja sama chciałam sobie przypomnieć jak ja się uczyłam ale chyba to była jakaś wielka trauma skoro nawt nie pamiętam heh :):)

    OdpowiedzUsuń
  6. a na te upały nagroda jak znalazł brawo Jasiu !! :):):)

    OdpowiedzUsuń