czwartek, 22 maja 2014

Sami swoi :)


Jesteśmy w parku z dziećmi na rowerach to znaczy dzieci + rowery. 
Adaś jeździ za Jaśkiem robią koła, pewnym momencie Adaś obiera inny kierunek, ja od razu pędem do niego bałam się co by z parku nie wyjechał i bym go nie dogoniła ale naginać musiałam konkretnie. Adaś jak się okazało pojechał za ptakiem - matka zadyszki aż dostała.
Potem już wracamy mówię do mężowego że to on powinien pobiec za nim bo na dłuższe nogi.
 I co usłyszałam : - ale ty za to szybciej przebierasz nimi 
.....



  
Jaś przewióżł Adasia na bagażniku swego roweru. Mały rechotał ze szczęścia cały czas ja leciałam za nimi asekurując Adasia i się darłam by zwolnił to był wyczyn. Widowisko zrobiliśmy wesołe :P 


Jasiowi nadal szukamy roweru większego :) używanego
ten rower koła 14 komicznie to wygląda :) 
ostatnio zaliczył nimi dwa upadki na szczęście łokcie całe :)

a tu z wczoraj Adaś i pierwsza górka film jak jechał drugi raz tak się złożyło że byliśmy dwa razy w ty samym miejscu pierwszym razem jak zjeżdżał było bardziej ekstramalnie bo jeszcze się rozpędził -ich ciocia zamarła jak to widziała :P - drugi raz już sam przyhamował nic mu nie mówiłam co ma zrobić,
 a jak a mega góry jedzie to mu tylko sama hamuję hamulcem on nogi w górze i rechot
 i tylko juchu juchu woła :P



7 komentarzy:

  1. Nie no:) rowerzysta jak się patrzy. A cala akcja trochę przerażająca, bo kto wie co dziecku do głowy przyjdzie, a z drugiej strony śmiesznie to musiało wyglądać:-p

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ha ha uśmiałam się z tekstu Twojego R. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu ciesz się, że Wasz rowerek hamulec ma i ta górka taka znośna ;) bo u nas kaskaderski wyczyn właśnie z wielkiej góry Misiek zrobił... Maciek zjechał ale tam i hamulec i pedały ma, a mały na początku mega radocha, by po chwili wyraz twarzy w przerażenie aż rower nie nadążył i przez niego przeleciał - całe szczęście tylko zdarta skóra i na początku warga górna od zębów obita i spuchła porządnie, ale po godzinie chłodnych okładów i posmarowaniu maścią rano już było ok. Ale co najlepsze myślałam, że nie będzie na rower już chciał siadać, a on teraz jeszcze bardziej pewny i jak nabiera rozpędu to tylko Maciek na rowerze go dogania, ale z górek zjeżdża ale malutkich, tą wielką już omija...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata ja nie puszczam samego Adasia na duże góry zawsze pilnuję biegam non stop za nim i pilnuję on potrafi rozpędzony wjechać w jadącego Jaśka albo przywalić w coś ostatnio tak przywalił że tył się uniósł

      Usuń
    2. z hamulca nie korzysta jeszcze predzej nogami hamuje

      Usuń
    3. Asiu my już wracaliśmy do domu i podchodziliśmy pod górkę do domu i nagle Maciek się obrócił i zjechał no i Misiek nagle to samo, że nawet nie miałam szansy zareagowania, a dotychczas on jeździł bardzo ostrożnie i aż byłam w szoku, że to zrobił

      Usuń